Zobaczyłam ją na Epicurious.com . Była śliczna, miała mandarynki, miała ser pleśniowy. Rozważania czy należy dodać rukiew wodną czy rzeżuchę odłożyłam na bok. Rzeżucha jest łatwiej dostępna. Z racji mrozów i ciemności za oknem rzeżucha rosła prawie 2 tygodnie, ale w końcu dziś udało się przygotować sałatkę. Jest lanserska, wygląda cudnie i smakuje świetnie. Ostra i pikantne z przełamane słodyczą. Wygląda świetnie, a robi się praktycznie bez wysiłku.
- 5 1/2 łyżki oliwy z oliwek
- 4 łyżki soku z pomarańczy
- 3 łyżki białego octu winnego
- 1 szalotka (ja ominęłam)
- sól i pieprz do smaku
- 2 garście rzeżuchy
- 1/2 małej czerwonej cebuli
- 5 mandarynek
- ok. 80-100 g sera pleśniowego
Wymieszać w słoiku oliwę, sok z pomarańczy, ocet i poszatkowaną szalotkę. Przypraw solą i pieprzem do smaku. Dressing można przygotować dzień wcześniej i tylko przed użyciem należy doprowadzić go do temperatury pokojowej.
Rzeżuchę wymieszać z drobno poszatkowaną cebulą i ułożyć na talerzu. Mandarynki obrać ze skórki, pokroić w poprzek na plasterki (trochę cieńsze niż 1 cm). Posypać serem pleśniowym. Polać dressingiem tuż przed podaniem.