Jedno z ciast pożegnalnych. Pozostałych ciast tu nie zobaczycie, bo w natłoku zajęć brakło czasu i wolontariusza do robienia zdjęć.
Nie jestem mistrzynią w pieczeniu biszkoptów. Niedoścignioną mistrzynią będzie w nich zawsze dla mnie moja ciocia, ale poza tym górna warstwa ciasta jest pyszna, że właściwie biszkopt można by pominąć. Albo przynajmniej użyjcie większej blaszki, żeby ciasto było cieńsze.
Ciasto wg przepisu Dorotuś.
Składniki na biszkopt:
- 5 jajek
- 1 niepełna szklanka mąki pszennej
- pół szklanki cukru
- 2 łyżki kakao
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Masa kokosowa:
- 1/2 litra mleka
- 1/2 szklanki cukru
- 20 dag masła
- 25 dag wiórek kokosowych
- cukier waniliowy – 16 g (można też dodać po prostu do zwykłego cukru ziarenka wanilii)
Polewa:
-
czekolada mleczna 100 g
-
czekolada gorzka 100 g
-
125 g masła
Białka ubijamy na sztywno, dodajemy cukier, żółtka i nadal ubijamy. Na koniec dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i kakao. Delikatnie mieszamy.
Wylewamy do wysmarowanej tłuszczem i wyłożonej papierem prostokątnej blachy o wymiarach 20 na 35 cm i pieczemy w temperaturze 170 – 180 stopni przez około 30 minut. Ostudzony biszkopt możemy nasączyć wodą z aromatem waniliowym.
Mleko gotujemy z cukrem i cukrem waniliowym. Następnie wsypujemy kokos i gotujemy do zgęstnienia masy (około 20 minut). Do gorącej masy dodajemy masło, i od czasu do czasu mieszamy łyżką masę, aby masło się rozpuściło. Masę kokosową studzimy i wykładamy na biszkopt.
Czekoladę łamiemy, dodajemy masło i całość podgrzewamy na parze, aż składniki się połączą. Gotową polewą polewamy ciasto.
Ciasto należy schładzamy w lodówce, by do końca zgęstniało i umożliwiło krojenie.