To jest ryba, a dokładniej pstrąg. Przed sobotnim obiadem.
Poniżej w wersji tuż przed samym posiłkiem. Pstrąg był mrożony. Do tej pory jeśli jedliśmy ryby to były to filety, więc nie jestem ekspertką w robieniu ryb. U Jamiego przeczytałam, że ryba pieczona w całości jest lepsza, ości lepiej rozprowadzają ciepło i im bliżej kręgosłupa tym rybka smaczniejsza. Pstrąg był smaczny, nawet bardzo. Z chęcią przeprowadzę się gdzieś, gdzie świeże ryby są łatwo dostępne i zostanę ekspertką od ryb. Oczywiście dla Was 😉
Baza przepisu z bloga My cuisine.
Składniki:
- pstrąg (po jednym na osobę)
- 100 g masła
- 4 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- sól
- pieprz
- czerwona papryka
- tymianek lub rozmaryn
Jeśli ryba ma skrzela należy je usunąć (w rybie ze sklepu też mogą być).
Czosnek przeciśnij przez praskę, wymieszaj z miękkim masłem. Dodaj przyprawy, oliwę i wymieszaj wszystko na pastę.
Wysmaruj dokładnie pstrągi mieszanką, umieść je na kawałku folii aluminiowej i ułóż w żaroodpornym naczyniu na grzbiecie, brzuszkiem do góry.
Do środka ryby włóż po łyżce masła czosnkowego.
Piecz w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni przez 30-40 minut, do momentu aż skórka się zarumieni i zacznie odstawać na brzegach. Pod koniec pieczenia można rozwinąć folię, aby ryby nabrały więcej koloru.