Minął festiwal dyniowy, minął festiwal orzechowy, a ja dopiero się ogarniam. To był mój pierwszy raz jeśli chodzi o zaproszenie dyni do kuchni. Przepisy, które wykorzystywałam nie były nietypowe. Tak jak te ciasteczka, które znalazłam u Małgosi. Ciasteczka są z serii bardzo miękkich, przypominają ciasto. Smakujący je często stwierdzali, że smakują jak keks, ale mówią tak o wszystkich słodyczach z rodzynkami i orzechami. (Za poradą Małgosi zrezygnowałam z części cukru, ciastka bez niego wychodzą i tak słodkie, w przepis poniżej już z dodaną poprawką).
Składniki
- 1 szklanka startej dyni
- ½ kostki masła, w temperaturze pokojowej
- ¾ szklanki brązowego cukru
- 1 duże jajko
- 1 łyżeczka zmielonego cynamonu
- ½ łyzeczki zmielonej gałki muszkatołowej
- 1 ¼ szklanki mąki
- szczypta soli
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- ¼ łyżeczki sody oczyszczonej
- ¾ szklanki płatków owsianych
- 1 szklanka posiekanych orzechów
- 1 szklanka rodzynków
Rozgrzewamy piekarnik do 190 st.C. Masło rozcieramy na gładką masę, dodajemy cukier i ucieramy aż masa będzie lekka i puszysta. Dodajemy dynię, jajko, cynamon i gałkę, dobrze ubijamy. Dodajemy mąkę, sól, proszek i sodę – mieszamy. Na końcu wsypujemy płatki owsiane, orzechy i rodzynki. Układamy małe kopczyki na blasze i pieczemy około 12-15 minut. Ciastka po wyjęciu z piekarnika są bardzo miękkie, ja przy zdejmowaniu z blachy pomagałam sobie łopatką, żeby ich nie połamać. Studzimy na kratce.
ciasteczka i dynia to dla mnie połączenie jeszcze nieznane.
Asiejko, wszystko przed Tobą. Jesteś przecież mistrzynią ciasteczkową 🙂
Ale z płatkami możesz się załapać na festiwal kasz;)
Pinkcake, ooo super. Czeka na mnie też kasza jaglana. Gryczana z resztą też. Tylko durszlak padł, więc nie sprawdzę terminów, ale jest szansa, że zdążę 🙂
Załapiesz się też na ciasteczkową akcję Karmelitki 🙂 A ciastusie wyglądają pysznie!
Kasiu, oj to oznacza, że zupełnie nie nadążam z tym co się dzieje w blogowym świecie
To coś dla mnie , bo przeciery dyniowe są i czekają na pomysły 🙂 A ciasteczka to uwielbiam 🙂
Lubię takie ciastka – nie malutkie, a większe, z przyprawami. Kiedy robi się zimno, coraz bardziej mam na takie ochotę. Ze szklanka ciepłego mleka albo kakao 🙂
ciastka wyglądają bardzo smakowicie 🙂 bardzo interesujący przepis 🙂
Takie ciasteczka, to są dopiero ciasteczka!:)
Pozdrawiam
Szarlotku, mam nadzieję, że przecier się nie zmarnował
Kuchareczko to będę miała coś idealnego dla Ciebie. Piekłam wczoraj, teraz tylko muszę dodać przepis. Są pyszne
Magda, 🙂
Olciaky, zgadza się, full wypas 🙂