Placki ziemniaczane… Od dziecka uwielbiałam ziemniaki. Mogły być same z masłem, albo z masłem i śmietaną. Babka ziemniaczana, albo placki ziemniaczane. Już wtedy się przekonałam, że gusta kulinarne każdy ma inne. Babcia robiła mocno mączne placki, małe, zwarte. Tata robił duże, żółte, o luźnej konsystencji. Wygrały placki taty. Wymogłam na mamie, żeby zaczęła robić placki takie jak tata, chociaż tak na prawdę placki to jedna z potraw przypisanych na stałe do taty – „Chcesz placki to poproś tatę niech zrobi”. U mnie w domu nie robi się małych ilości jedzenia. Placków robi się zawsze na dwa dni i to duży gar. Ja najbardziej lubię placki lekko przestudzone, jeszcze z chrupiącą obwódką, ale w środku już miękkie i elastyczne. A może jeszcze bardziej lubię placki na drugi dzień? Takie pokrojone w paski, podsmażone na patelni z dodanym jednym jajkiem i wymieszanymi. Jajka powinna być tylko symboliczna ilość, żeby podkreślić smak. Tak… Lubię placki.Przepis wg mojego taty. Jak pisałam wyżej rozumiem, że możesz lubić trochę inne placki niż ja. Każdy musi znaleźć własną ścieżkę plackową. Dlatego czuj się upoważniony do dopasowania przepisu do siebie.
Ja lubię placki o luźnej konsystencji, żółte jak słońce z brązowymi plamkami, bez zbędnej mąki. Dlatego nie odlewam wody, która zbiera się w masie ziemniaczanej.
Tata czasem dodawał startą cebulę, babcia starte jabłka. Ja wolę bez dodatków, jedynie z majerankiem w środku.
Moja mama je placki ze śmietaną i cukrem, babcia próbowała mnie przekonać przynajmniej do samego cukru, Mężczyzna z sokiem z cytryny i śmietaną, a ja lubię bez dodatków.
- 1,2 kg ziemniaków (waga po obraniu)
- 1 łyżeczka soli
- 2 jajka
- 1,5 łyżki mąki pszennej
- pieprz
- majeranek
Ziemniaki obieramy, ścieramy na drobnej tarce, lub robocie kuchennym. Wrzucamy je do miski, dosypujemy mąkę, wbijamy jajka, wsypujemy sól. Przyprawiamy pieprzem i majerankiem do smaku. Mieszamy.
Ciasto powinno być dość rzadkie. Jeśli będzie za rzadkie dosypujemy jeszcze trochę mąki. Po wrzuceniu na patelnię zobaczymy czy po podsmażeniu placek daje się przerzucić na drugą stronę czy nie. Smażymy na złoty kolor na średnim ogniu, najpierw z jednej, potem z drugiej strony. Uważajcie, bo olej może pryskać.