Ciągle ćwiczę się w chlebach drożdżowych. Wczoraj trzeba było upiec chleb na dzisiejsze śniadanie. Oczywiście odkładałam przygotowania na ostatnią chwilę, więc skończyło się jak zwykle tym, że chleb wyjmowaliśmy o północy. Trzeba było obyć się też bez podwójnego wyrastania. Ustawiłam za wysoką temperaturę, musiałam dorzucić mąki, ale chleb wyszedł pierwsza klasa. Jest mięciutki, raczej w stylu chlebów tostowych, ale o dość charakterystycznym smaku, nie za słodki, nie za słony. Jeden z lepszych jakie ostatnio upiekłam. Przepis ze strony Kayotic Kitchen, chociaż zmodyfikowałam etap zagniatania, żeby było mi wygodniej, ale za to na tej stronie znajdziecie zdjęcia wyrobionego ciasta, co zdecydowanie pomoże ocenić czy ilość mąki jest odpowiednia i czy ciasto nie jest za rzadkie.
Składniki
- 595 g mąki (dałam pół na pół pszenną z pszenną chlebową)
- 250 ml ciepłego mleka (szklanka)
- 125 ml letniej wody
- 18 g świeżych drożdży lub 3 łyżeczki suchych
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżeczki suszonego tymianku
- 4 łyżki miodu
- 3 łyżki musztardy (dałam rosyjską)
- 3 łyżki oliwy
Do miseczki wrzucamy rozkruszone drożdże, całą letnią wodę, 100 g mąki i szczyptę cukru. Mieszamy i odstawiamy na ok. 20 minut, żeby drożdże ruszyły. Na powierzchni naszej mieszaniny powinny zrobić się bąbelki.
Do dużej miski wsypujemy pozostałą mąkę, sól, suszony tymianek. Powoli dolewamy nasz zaczyn drożdżowy, cały czas mieszając drewnianą łyżką (ciasto możemy też wyrobić mikserem). Następnie po kolei dodajemy mleko, miód, musztardę i oliwę.
Jeżeli po rozmieszaniu ciasto jest bardzo rzadkie, to dodajemy jeszcze mąki. Ciasto powinno być lepkie, ale powinno być też sprężyste i dać się formować. Ciasto wyrabiamy ok. 10 minut. Po czym przekładamy do wysmarowanej tłuszczem keksówki i zostawiamy na ok. godzinę lub trochę dłużej tak, aby ciasto podwoiło swoją objętość.
Piekarnik rozgrzewamy do 175 stopni i pieczemy chleb ok. 40 min. Skórka powinna być rumiana.