Zupa czosnkowo-pomidorowa

Nie wiem jak u was, ale u mnie jest dość zimno. Dzisiaj nawet spadł pierwszy śnieg (no może drugi). Co prawda nie ma już po nim śladu. Przed Świętami większość z was pewnie jest zabiegana. Ta zupa będzie idealna. Jest prosta, lekka, rozgrzewająca i przeciwgrypowa. Nie jest tak czosnkowa jak się spodziewacie, czosnek podsmażony łagodnieje.
Jest też dość słynna, bo w oryginale nazywa się „Rodowa czosnkowa”, więcej możecie przeczytać na blogu „Strawberries from Poland” (została też wymieniona w New York Times).

Zupa czosnkowo-pomidorowaZupa czosnkowo-pomidorowa

  • 1 kg świeżych pomidorów (lub pomidorów z puszki)
  • 1,5-3 główki czosnku
  • ok. 0.5-1 l bulionu warzywnego
  • ½ łyżeczki soli
  • pieprz
  • szczypta cukru
  • ewentualnie zioła prowansalskie

Jeśli korzystamy z świeżych pomidorów: sparzamy pomidory, obieramy ze skórki, kroimy w kostkę.
Obieramy czosnek, kroimy na cieniutkie plasterki.
W dużym garnku rozgrzewamy olej, wrzucamy czosnek i smażymy na złoty kolor.
Dodajemy pomidory i smażymy aż zmiękną.
Zalewamy bulionem, przykrywamy garnek i gotujemy na małym ogniu ok. 20-30 min.
Na koniec przyprawiamy solą, pieprzem i cukrem. Ewentualnie waszymi ulubionymi przyprawami.
Miksujemy blenderem, by uzyskać gładką zupę krem.
Podajemy z grzankami.

Łosoś w marynacie imbirowo-miodowej

W pobliżu domu mamy świetny sklep rybny Kish Fish. Raz w tygodniu dostaję SMSem informację, co w tym tygodniu będzie na promocji. Mężczyzna marudzi, że jemy za mało ryb, cóż w tygodniu zdarza nam się jeść, tylko w ramach tego, że jest to gotowanie stołówkowe to nigdy nie dorównuje własnoręcznie, świeżo upieczonej rybie. To jeden z tych banalnych przepisów, w którym prawie nic nie trzeba robić, a i tak smakuje bajecznie, z resztą spójrzcie tylko na składniki. Łosoś jest lekko słodki, lekko pikantny, w zależności od tego jaka paleta smakowa wam bardziej odpowiada. Przepis znaleziony u Liski.

Składniki na marynatę

  • sos sojowy
  • cytryna
  • miód
  • łyżka musztardy
  • łyżeczka startego świeżego imbiru
Proporcje zależą od waszych upodobań, ja zaczęłam od dodanie sosu sojowego, cytryny i miodu po łyżce, dodałam musztardę i imbir. Wszystko zamieszałam i spróbowałam. Zgodnie z wskazówką Liski starałam się uzyskać smak zrównoważony, żeby żaden ze składników nie przytłumił innych.

Do ta przygotowanej marynaty wkładamy dzwonka łososia i trzymamy w niej minimum godzinę (najlepiej przez całą noc).
Następnie pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C ok. 20 minut i podajemy z ryżem lub ziemniakami.

Pierogi ruskie

O tym dlaczego pierogi ruskie są ruskie możecie przeczytać tutaj. Pierogi ruskie były moimi ulubionymi pierogami na studiach, oczywiście były kupne. W ostatnim roku w ramach szybkich, leniwych obiadów na ostatnią chwilę jednak trafiałam na pierogi, które mi nijak nie smakowały. Nie były dobrze doprawione i smakowały twarogiem…

Nie mam doświadczenia w domowych pierogach ruskich, ale z pomocą Mężczyzny i przepisu Liski udało się nam zrobić pyszne pierogi. Dodajcie dużo pieprzu. I na odwrót niż Liska my wolimy pierogi gotowane, ale to indywidualna kwestia.

Znajomy Irlandczyk powiedział, że pierogi ruskie to spotkanie Irlandii z Włochami. Prawie ciasto makaronowe z nadzieniem serowym.

Składniki
na około 3 porcje

Ciasto:

  • 300 g mąki
  • ok. 200 ml ciepłej, przegotowanej wody (wodę dolewamy do ciasta stopniowo)

Farsz:

  • ok. 450 g ugotowanych ziemniaków
  • 150 g twarogu
  • 1 średniej wielkości cebula, pokrojona drobno i uduszona na kilku łyżkach oleju roślinnego
  • sól i pieprz do smaku

Do podania:

  • kwaśna śmietana
  • koperek
  • lub podsmażona cebulka

Usypujemy kopczyk z mąki, następnie wlewając powoli wodę, zagniatamy miękkie ciasto, które nie powinno kleić się do rąk. Przekładamy do miski, przykrywamy wilgotną ściereczką, by nie wysychało.
Ziemniaki dokładnie przeciskamy przez praskę lub mielimy w maszynce – jeśli nie mamy jednego lub drugiego, można je dokładnie ugnieść widelcem. Ziemniaków nie należy miksować.
Łączymy je z twarogiem i cebulą, doprawić solą i pieprzem. Dajemy dużo pieprzu.
Ciasto rozwałkowujemy cienko i szklanką wykrawamy kółka. Na każde kółko kładziemy farsz, około jednej łyżeczki z górką. Sklejamy pierogi. Ja najpierw sklejam brzegi, a potem robię falbankę „szczypiąc” brzeg kciukiem i palecem wskazującym.
Układamy na stolnicy delikatnie obsypanej mąką.
W dużym garnku gotujmy wodę z solą. Wrzucamy po kilka pierogów i gotujemy kilka minut – w zależności od wielkości pieroga i grubości ciasta, zajmie to maksymalnie 5 minut.
Podajemy z duszoną na maśle cebulką, śmietaną lub skwarkami.

Bigos staropolski

Wstyd się przyznać, ale zrobiliśmy pierwszy w życiu własnoręcznie przygotowany bigos. My też jest sporym nadużyciem, bo ja głównie czytałam przepis, a Mężczyzna robił wszystko. Swoją drogą to całkiem przyjemny układ 😉 Tzn. czasami. Bigos był elementem naszego polskiego obiad, o którym wspominałam przy okazji sernika i szczerze powiedziawszy obawiałam się reakcji gości. Koleżanka Włoszka zapowiedziała, że lubi kapustę, jej chłopak Irlandczyk, a w kuchni irlandzkiej sporo kapusty, ale koleżanka Dunka, tu się bardzo bałam. Wyszło nieźle. Mimo, że pierwszego dnia bigos nam zupełnie nie smakował, na szczęście pierwszy dzień był w czwartek, a obiad w sobotę. Więc potwierdzamy, że bigos z każdym dniem staje się tylko smaczniejszy.

Bigos z przepisu Edyty.

Składniki:

  • 2 kg kiszonej kapusty (odciśniętej)
  • 300 g pieczonych mięs (np. łopatki wieprzowej, wołowiny, szynki, można też kupić wołowinę i wieprzowinę i poddusić ją na patelni aż będą miękkie)
  • 400 g wędlin (wędzonej wiejskiej kiełbasy, wędzonego boczku, kiełbasy jałowcowej, szynki)
  • 100 g świeżego boczku (lub boczku wędzony)
  • 2 liście laurowe
  • 3 ziarna ziela angielskiego
  • 4 jagody jałowca
  • 1/2 łyżeczki ziaren gorczycy
  • 4 śliwki wędzone (zamieniłam na suszone)
  • 6 suszonych grzybów (namoczonych wcześniej w ciepłej wodzie)
  • 3 szklanki wytrawnego czerwonego wina
  • 1 duża cebula
  • 4 łyżki smalcu
  • 1 łyżka majeranku
  • po 1 łyżce cząbru i lubczyku
  • sól, pieprz, cukier
  • skórki odkrojone z boczku wędzonego
Kapustę siekamy. Mięsa i wędliny kroimy w kostkę. Kapustę wkładamy do dużego garnka, dodajemy mięso, liście laurowe, ziele angielskie, jagody jałowca, gorczycę, śliwki i pokrojone w paski grzyby oraz niepokrojone skórki z boczku (łatwiej będzie je później wyjąć). Wlewamy 2 szklanki wina i dusimy pod przykryciem ok. 2 godzin mieszając od czasu do czasu i w mairę potrzeby dolewając resztę wina.
W czasie gdy kapusta się dusi na patelnię wrzucamy na rozgrzany smalec posiekaną cebulę. Smażymy aż się zeszkli. Dodajemy wędlinę i boczek. Smażymy przez chwilę. Dodajemy do bigosu.
Gdy kapusta jest miękka doprawiamy bigos do smaku i odstawiamy na 1-2 dni. Przy ponownym odgrzaniu możemy doprawić ziołami.

Tarta z gorgonzolą i suszonymi pomidorami

Piekarnik działa. Tak nadal się cieszę. Tęskniłam za tartami. Z jednej strony nie powiedziałabym, że jestem ich wielką fanką, z drugiej strony niezmiernie często czuję potrzebę zrobienia tarty.

Ta tarta jest urocza. Jest syta, dzięki pomidorom jest słoneczna. No i jest z serem 🙂

Przepis z bloga Belgia od kuchni. Lekko zmodyfikowany z ciastem kruchym z przepisu z Kwestii Smaku.

Ciasto (porcja na 2 tarty)
drugą porcję możemy zamrozić 

  • 250 g mąki (pszennej tortowej)
  • 150 g masła, schłodzonego
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 jajko

Ciasto

Mąkę przesiewamy do miski, robimy wgłębienie, gdzie dodajemy pokrojone drobno masło, sól. Wbijamy jajko. Palcami rozcieramy masło. Dodajemy łyżkę mleka lub wody i szybko zagniatamy ciasto. Dzielimy ciasto na dwie porcje. Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na godzinę.

Składniki na nadzienie:

  • pół kg ziemniaków
  • 8 suszonych pomidorów w zalewie
  • 250 g mascarpone oraz 150 g gorgonzoli
  • 250 ml mleka
  • świeżo mielony pieprz oraz sól do smaku

Piekarnik rozgrzewamy do 210°C. Ziemniaki obieramy, kroimy na cienkie plasterki. Układamy na blasze. Posypujemy solą, ziołami prowansalskimi, skrapiamy oliwą (delikatnie, możemy użyć oliwy po pomidorach). Wrzucamy je do piekarnika na 15-20 minut.

Mleko i mascarpone mieszamy razem, żeby z grubsza się połączyły. Przyprawiamy pieprzem.

Piekarnik nastawiamy na 190 stopni. Wyjmujemy jedną porcję ciasta z lodówki, rozwałkowujemy na blacie i wyklejamy nim nasmarowaną formę do tarty. Nakłuwamy ciasto widelcem. Podpiekamy ciasto 15 min.

Następnie wyjmujemy. Układamy na cieście ziemniaki, suszone pomidory, wszystko zalewamy mlekiem połączonym z serkiem mascarpone. Posypujemy gorgonzolą. Wkładamy tartę do piekarnika na ok. 15 minut, aż brzegi się zarumienią, a masa się zetnie.

Kurczakowe frigasse

Biorę się za siebie organizacyjnie. Wieczorami ćwiczę włoski – La donna cucina. Pomodori rossi. Usiłuję zacząć regularnie biegać. Mieszkamy dość blisko największego parku miejskiego w Europie! Można tam zobaczyć tabuny danieli, które wyglądają jak wyjęte prosto z bajki Bambi. W weekendy wypróbowuję przepisy. Poukładałam książki na półkach. Zapraszam gości na obiad. Słucham Zaz. Dzisiaj na nią trafiłam i nie mogę przestać. I chciałabym nie lubić spać, bo czasu wciąż brakuje.

Kurczakowe frigasse pochodzi z książki Irish Food & Folklore. Książka ma oprócz standardowych zdjęć potraw powrzucane stare czarno-białe zdjęcia 🙂 Frigasse albo fricassee odnosi się do metody przygotowywania drobiu, jagnięciny, cielęciny, królika, ryby czy nawet warzyw, które to gotujemy w bulionie czy mleku, a sos zagęszczamy żółtkiem i śmietaną.

Potrawka z kurczaka jest bardzo sycąca. Obowiązkowo trzeba podać ją z kawałkami cytryny, bo inaczej będzie mdła. My zjedliśmy ją razem z pitą.


Składniki na 4-6 porcji:

  • 750 g ugotowanej piersi z kurczaka pokrojonej w paski
  • 175 g podsmażonych pieczarek
  • 16 małych ugotowanych  cebulek do piklowania (nie widziałam ich nigdzie więc zamiast tego pokroiliśmy szalotki razem z pieczarkami)
Na sos:
  • 50 g masła
  • 50 g mąki pszennej
  • 300 ml bulionu z kurczaka
  • 300 ml mleka
  • 1 żółtko
  • 65 ml śmietany kremówki
  • 1-2 łyżki  sosu Worcestershire
  • 1 łyżka musztardy
  • 1 łyżeczka sosu anchovy (nie udało mi się go znaleźć w sklepie, a dopiero teraz znalazłam przepis, więc pominęłam)
  • 2 łyżeczki kaparów
  • sól i pieprz
Na przybranie:
  • 8 kawałków bekonu przeciętych na pół, zwiniętych w spiralę i zgrilowanych (w Irlandii występują tak zwane rashers i najczęściej pochodzą z tyłu świnki)
  • 2 łyżki posiekanej pietruszki
  • 4 kawałki cytryny
  • papryka (użyłam słodkiej)
Sos:
Rozpuszczamy masło w garnku, dodajemy mąką i mieszamy dokładnie aż składniki się połączą. Następnie stopniowo dodajemy bulion i mleko cały czas mieszając. Doprowadzamy sos do wrzenia. Gotujemy kilka minut cały czas mieszając.  Dodajemy żółtko i pozostałe składniki sosu.
Dodajemy kawałki kurczaka, grzyby i cebulę. Chwilę trzymamy na ogniu.
Podajemy na talerzu przybrane zgrilowanym bekonem, kawałkami cytryny, posiekaną pietruszką i oprószone papryką.

Risotto pieczarkowe

Zrobiłam risotto!

Ostatnio czuję się jak młoda bogini. Nadrabiam wszystkie zaległości, wypróbowuję przepisy, które miałam wypróbować wieki temu. Jak risotto. Chyba z rok temu widziałam jakiś program, gdzie przygotowywano risotto. Takie małe, proste danie, do którego wystarczy masło, ryż, rosół, wino + odrobina medytacji przy mieszaniu.

Risotto zrobiłam z przepisu Liski, przynajmniej tak z grubsza. Liska napisała „Uwielbiam risotto i od kiedy nauczyłam się je robić, uważam, że jest wspaniałym daniem na pochmurne i deszczowe dni, takie jak dzisiaj.” Mieliśmy ładną pogodę wcześniej, ale wieczorem gdy robiłam risotto zaczęło padać. Cóż najwyraźniej to danie na deszczowe dni 😉

Podstawowe risotto zrobiłam wg przepisu Liski, zamiast prawdziwych grzybów musiałam użyć pieczarek, bo tylko one były pod ręką i na koniec wszystko wymieszałam razem 🙂

Sos:

  • 30 dag grzybów lub pieczarek
  • 1 cebula
  • oliwa do smażenia
  • sól i pieprz do smaku

Ryż:

  • 200 g ryżu arborio lub innego ryżu do risotto
  • 1 cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • 1/8 kostki masła
  • 0,5 – 1 l bulionu (użyłam kostki rosołowej warzywnej)
  • 1 kieliszek białego wina
  • natka pietruszki, drobno posiekana

Sos:
Na rozgrzaną oliwę na patelni wrzucamy cebulę i smażymy póki się nie zeszkli. Następnie  Na oliwie udusić cebulę, nastepnie dodac grzyby, poddusić, doprawić do smaku solą i pieprzem.

Ryż:
Rozpuszczamy kostkę rosołową w gorącej wodzie, lub jeśli używamy bulionu podgrzewamy go. Bulion powinien być cały czas gorący, więc zostawiamy go na palniku, tak aby lekko bulgotał. Jest to o tyle ważne, że gdy dodajemy zimny bulion ryż przestaje się gotować, a tego byśmy nie chcieli!
W drugim garnku rozpuszczamy masło, dodajemy cebulę i czosnek. Dusimy ok. 10 minut, następnie wsypujemy ryż i mieszamy chwilę do czasu aż się zeszkli (kilka minut). Wlewamy wino, mieszamy i gotujemy ok. 3 minut.
Następnie powoli, po ok. 1/2 szklanki lub jednej chochelki wlewamy bulion. Risotto cały czas mieszamy, podczas mieszania uwalnia się skrobia, która sprawia, że risotto jest bardziej kremowe.
Każdą kolejną porcję bulionu dodajemy, gdy poprzednia się wchłonie. Po ok. 15 minutach możemy zacząć sprawdzać czy ryż jest już miękki. Jeśli jest. Przestajemy mieszać, jeśli nie jest, dolewamy bulion i mieszamy dalej.

Na koniec dodajemy sos pieczarkowy i mieszamy. Posypujemy pietruszką i ewentualnie płatkami parmezanu.

Ryż jeera i tadka dal

Czuję się z siebie bardzo dumna. Nie tylko zakupiłam książki, ale wykorzystałam przepis. Zazwyczaj uwielbiam kartkować książki, ale tak ciężko wybrać coś na co bym miała akurat ochotę, na co mam większość składników, co mi się chce ugotować, co zasmakuje Mężczyźnie.

W taniej książce zakupiłam książkę Gordona Ramsaya „Great Escape”. O książce czytałam między innymi u Liski. Opis był zachęcający, a teraz gdy nie mogę się wymawiać kwestią problematycznego dostania składników i wszystko jest dokładnie za rogiem mogę zacząć naukę podstaw kuchni indyjskiej.

Tak jak Liska pisała książka jest bardzo prosta w obsłudze. Przy pierwszym przepisie można dojść do wniosku, że potrzebne jest mnóstwo przypraw. Jednak już przy drugim łatwo stwierdzić, że właściwie wszystko się ma. Książka ma cudowne fotografie. Krótkie opisy o pochodzeniu dania, o jego smaku.

Pierwsza lekcja zaczęła się wpadką. Podekscytowana nauką kuchni indyjskiej zaczęłam zbierać składniki, z przyprawami było łatwo, większość jest dostępna w marketach, resztę można dostać w sklepach z kuchnią azjatycką. Obeszłam azjatycki supermarket chyba ze 3 razy nim udało mi się znaleźć groch. No właśnie groch. Zwykły groch łuskany, który po angielsku nazywa się „yellow split pea”. W swojej naiwności myślałam, że to jakiś rodzaj soczewicy, groszku o którym do tej pory nie słyszałam. Taaa… pewnie. Zwykły groch łuskany. Człowiek się uczy całe życie.

Sam przepis jest bardzo prosty. Ryż jest przepyszny. Zawsze mi się wydaje, że ugotowanie ryżu to wielka sztuka, tym bardziej, że większość moich prób kończyła się przypaleniem ryżu, a tu banalnie prosto ugotowałam ryż na sypko (tak, gatunek ryżu ma znaczenie) i to bardzo szybko i bez użycia kołdry 😉 Uwielbiam dodatek orzechów. Całe danie jest aromatyczne, jak to w kuchni indyjskiej bywa. Mężczyźnie brakowało mięsa, więc następnym razem kurczak 🙂

Składniki na ryż:

  • 300 g ryżu basmati
  • 2 łyżki ghee albo roztopionego masła
  • 30 g orzechów nerkowca
  • 1 łyżka nasion kminu rzymskiego
  • 4 ziarnka czarnego pieprzu
  • 2 liście laurowe
  • 1 laska cynamonu złamanego na pół
  • 3 goździki
  • 1 cebula, obrana i posiekana
  • 400 ml wody
  • 1 łyżeczka soli
Ryż kilka razy płuczemy w zimnej wodzie. Następnie zalewamy go zimną wodą i zostawiamy na 30 minut.
Na patelni roztapiamy masło, wrzucamy orzechy. Smażymy je 3-4 minuty aż będą brązowe. Następnie przekładamy je na talerzyk.
Na patelnię wrzucamy kmin, liście laurowe, pieprz, cynamon i goździki. Smażymy przez minutę, albo do momentu gdy zaczniemy czuć aromat przypraw. Wtedy dodajemy cebulę i smażymy póki się nie zeszkli.
Ryż odcedzamy i przekładamy na patelnię z cebulą. Mieszamy dokładnie, następnie dodajemy wodę, tak aby zakryła ryż, solimy i zmniejszamy gaz, tak aby ryż wolno się gotował. Po 10 minutach większość wody powinna być wchłonięta, a ryż prawie gotowy. Wtedy zdejmujemy patelnię z ognia i zostawiamy ryż pod przykryciem jeszcze 5 min.
Przed podaniem posypujemy orzechami.
Składniki na tadka dal:
  • 400 g łuskanego grochy (połówki)
  • 1 litr wody
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
  • 1/2 łyżeczki garam masala
  • 4 liście curry
  • 2 łyżki oleju roślinnego
  • 1 łyżeczka kminu
  • 2 ząbki czosnku (obrane i posiekane)
  • 1 mała cebula (obrana i posiekana)
  • 1 1/2 łyżki sproszkowanego chili
  • 4 średnie pomidory (obrane ze skórki i posiekane)
  • sól, pieprz do smaku
Wrzucamy groch do garnka zalewamy wodą, tak by go przykryła. Wsypujemy przyprawy – kurkumę, kolendrę, garam masala i liście curry.
Mieszamy od czasu do czasu i gotujemy. Jeśli na powierzchni utworzą się jakieś szumowiny, zdejmujemy je.  Gotujemy groch na wolnym ogniu ok. 30-40 min aż będzie miękki. Jeśli woda się wygotuje, dolewamy trochę.
Na patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy kmin i smażymy go póki nie poczujemy zapachu (ok. minuty). Dodajemy czosnek i cebulę i smażymy ok. 4-6 minut nim nie będzie złota.
Dodajemy powoli chili i po minucie dodajemy pomidory. Przyprawiamy wszystko solą i pieprzem i gotujemy na małym ogniu ok. 6-8 minut.
Na koniec przelewamy zawartość patelni do ugotowanego grochy i mieszamy dokładnie. Gotujemy jeszcze ok. 10-15 minut póki groch nie będzie miękki.
Jeśli wolimy trochę rzadszą konsystencję możemy dodać trochę wody.
Przyprawiamy do smaku.

Zupa porowa z serem z niebieską pleśnią

Jakoś dzieje się tak, że po przyjeździe do Irlandii jeśli już gotuję to zupy. Niestety pyszny kukurydziany chowder umknął mojemu aparatowi, ale pewnie jeszcze kiedyś się spotkamy.

Szukając w sklepie sera z niebieską z pleśnią udało mi się znaleźć tylko ten jeden Cashel Blue i jak się okazało to irlandzki ser. A dzisiaj odkryłam ten post na temat irlandzkich serów. A tu jeszcze szerszy opis. Oj długa serowa droga przede mną 🙂

Przepis z magazynu Delicious.

Składniki

  • 750 g porów (odcinamy korzonki, przekrawamy wzdłuż i myjemy)
  • 6 łyżek oliwy z oliwek
  • 80 g niesolonego masła
  • 2 średnie ziemniaki cienko pokrojone
  • 2 ząbki czosnku, cienko posiekanego
  • 1 łyżka posiekanego świeżego rozmarynu
  • 1-1,25 l gorącego wywaru warzywnego
  • 120 g sera z niebieską pleśnią (użyłam Cashel Blue)
  • zielona pietruszka
  • gałka muszkatołowa
  • sól

Odcinamy wszystkie brązowe albo ciemnozielone kawałki liści z porów. Pozostałą część porów siekamy drobno.

Na dużej patelni rozgrzewamy oliwę i masło. Dodajemy pory i sporą szczyptę soli. Gotujemy przez 10 minut pod przykryciem regularnie mieszając do momentu gdy pory zmiękną. Wtedy zmniejszamy ogień i dorzucamy ziemniaki, czosnek, gałkę muszkatołową i rozmaryn.

Gotujemy przez 25 min bez przykrycia mieszając od czasu do czasu.

Jeśli p0ry zaczną przywierać do patelni należy zmniejszyć ogień.

Kiedy ziemniaki będą miękkie rozdrabiamy pory i ziemniaki bądź to przy użyciu blendera, bądź to przy pomocy ugniatacza do ziemniaków. Jeśli nie chcemy uzyskać super gładkiej zupy możemy pominąć ten krok.

Dodajemy wywar warzywny, tu proporcje też zależą od tego jak gęstą zupę chcemy uzyskać.  Moja była bardzo gęsta 🙂

Zagotowujemy wszystko. Przyprawiamy do smaku, zupę podajemy w miseczkach posypaną serem i pietruszką.

Kurczak z pastą curry i mleczkiem kokosowym

To była dobra sobota. Udało mi się przygotować menu na najbliższy tydzień, kupić większość brakujących składników i przygotować pyszne, inne jedzenie 🙂

W zeszłym tygodniu kupiłam pastę curry. Tak nic szczególnego, ale nigdy jej nie próbowałam, więc dla mnie to coś. A u Asi na blogu Kwestia Smaku znalazłam ten o to przepis. Jest pyszny. Jest prosty. Właściwie nie potrzeba do niego przepisu, bo proporcje mogą być dowolne. Jestem nim zachwycona. Idealny przepis na leniwą sobotę 🙂

kurczak curry

Składniki, dla 2 osób:

  • 1 pojedyncza pierś kurczaka
  • 1/2 czerwonej papryki, pokrojonej w paski
  • 1 łyżka czerwonej pasty curry (lub żółtej)
  • 1 mała puszka mleczka kokosowego (lub ½ dużej, dałam 3/4 puszki o pojemności 400ml)
  • 5 łyżek gęstej śmietany
  • cukier trzcinowy do smaku
  • zielone liście np. rukwi wodnej, szpinaku lub roszponki (dałam  estragon)
  • ziarenka sezamu do dekoracji

Można podać z białym ryżem.

Pierś z kurczaka kroimy na kawałki i przyprawiamy solą i pieprzem. Na większej patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy kurczaka i paprykę. Smażymy aż mięso ładnie się przyrumieni. Dodajemy pastę curry. Możemy odłożyć 2 kawałki kurczaka do dekoracji. Na patelnię wlewamy mleko kokosowe (tyle ile lubimy mieć sosu) i chwilę gotujemy. Dodajemy śmietanę, mieszamy i doprawiamy cukrem trzcinowym.

Przekładamy danie na talerz, dekorujemy zieleniną.

My zjedliśmy w towarzystwie białego ryżu ugotowanego z dodatkiem kurkumy.